Jakiś czas temu Ula z
bloga szyciotyp pokazała na swoim blogu krokodyla ->
tutaj... później powstała mniejsza wersja do "ciamkania" dla Jej synka :) wyglądał rewelacyjnie :) (i Jej synek i krokodyl rzecz jasna ;) )
No cóż zrobić - musiałam i ja mieć takiego ;) teraz zamiast ślinić siebie, palce, mnie i cały otaczający nas świat, mój Mały bedzie mógł zaśliniać krokodyla :)
Ula zgodziła się go zrobić i wyszedł cudownie :) Ma dziewczyna dar i fach w rękach, a szycie opanowala do perfekcji :) takie piekne rzeczy tworzy, że na pewno niedługo znów się na cos skuszę :)
Zresztą domyślam się, że bardzo chętnie takie stwory zrobi również dla Waszych dzieci :)
A krokodyl ma czerwony brzuch i zielony grzbiet, małe łapki i "ostre" zębiska i oczy którymi "paczy"... i tasiemki na grzbiecie - oczywiście też do ciamkania ;) i zrobiony jest ze specjalnego polara - takiego cudu techniki co go to mogą dzieci bez konsekwencji ciumkać, mamlać i co tam jeszcze bezzębne (lub "malozębne") istoty lubią najbardziej ;)
a oto on w całej swej krasie -> Krokodyl - hmmm muszę go jakoś nazwać - może śliniak, prześliniak albo jakoś tak :P
Synek od razu zabrał się za walkę z olbrzymem - uślinił go oczywiscie całego
- ale jaki szczęśliwy przy tym :D
tak więc krokodyl został zaakceptowany i zaadoptowany przez naszą rodzinkę ;)
A w zamian za to Ula poprosiła o bransoletkę z dmuchawcem albo taką z zachodem słońca
- a że ja niezdecydowana jestem strasznie ;) czasem :P
więc powstała bransoletka :
i mała skrzyneczka :)
Miłej reszty niedzieli Wam życzę :)