30 lat razem...

Święta, Święta i po Świętach... tyle przygotowań, zarwanych dni i nocy ( ;) ) na sprzataniu, gotowaniu, przygotowywaniu, a tu już po wszystkim ... 

Święta te pod wieloma względami mogłabym nazwać "wyjątkowymi" (i w dobrym i złym znaczeniu tego słowa )...

Przede wszytkim wyjątkowość ich polegała na tym, że spędziliśmy je już we trójeczkę  - tyle się na naszego małego Szkraba wyczekaliśmy, życzyliśmy go sobie w poprzednie Święta i życzenie się spełniło ... Co prawda nasz Maluszek niewiele jeszcze (a raczej NIC) pamiętać będzie, ale mam nadzieję, że z czasem będzie wyczekiwal tego okresu z choiką i prezentami jak ja kiedyś :) 

O złych stronach "wyjątkowości" tegorocznych Świąt pisać nie będę ... żeby nie psuć ponownie sobie i Wam nastrojów ;)

Napiszę natomiast o jeszcze jednym aspekcie "wyjątkowości". Dokładnie 30 lat temu (tzn 23 grudnia 1982), w urzędzie stanu cywilnego, sakramentalne "TAK" powiedzieli sobie moi rodzice ... Gdyby nie oni nie byłoby mnie dzisiaj tutaj :P ... ale nie będę się na ten temat długo rozwodzić bo i tak post ten jakiś strasznie sentymentalny się zrobił ;)

Wymyśliliśmy, że aby uczcić ich 30-lecie, zamówimy coś co będzie im przypominało o spędzonych ze sobą latach w zdrowiu i chorobie, w doli i niedoli, w miłości (mam nadzieję ;) ) ... i tak powstał pomysł na napis "30 lat razem" ... Napis stworzyli Iz i Red w swojej pracowni oldtools-woodworking :) 

dziękuję im jeszcze raz baaaardzo !!! 

Prezent oczywiscie spodobał się rodzicom (i całej rodzince) i stoi na honorowym miejscu...by przypominać im o spędzonych wspólnie latach ... a na odwrocie, każdy zostawił jakiś ślad po sobie ;) 

Swoją drogą ciekawe ile lat my z M przeżyjemy razem ;) 

Miłego dnia kochani :)