Dzisiaj nasz kot nie dawał mi spokoju. Przechodził samego siebie. Tulił się i łasił, dwoił
i troił, żeby zwrócić na siebie uwagę ...
W wolnej chwili, przy porannej kawie, złapałam więc trochę filcu, garść waty, nici ...
i oto powstał ON - czarny jak w oryginale :)
Dzięki za odwiedzinki na moim blogu :) Miło że ktoś tam zagląda;) Czekam na więcej twoich prac:)
OdpowiedzUsuń