poniedziałek, 20 lutego 2012

Czarny kot ... na szczęście

Dzisiaj nasz kot nie dawał mi spokoju. Przechodził samego siebie. Tulił się i łasił, dwoił
i troił, żeby zwrócić na siebie uwagę ...
W wolnej chwili, przy porannej kawie, złapałam więc trochę filcu, garść waty, nici ...
i oto powstał ON - czarny jak w oryginale :)

1 komentarz:

  1. Dzięki za odwiedzinki na moim blogu :) Miło że ktoś tam zagląda;) Czekam na więcej twoich prac:)

    OdpowiedzUsuń


Dziękuję za poświęcenie chwili na umieszczenie komentarza :)